Przejdź do głównej zawartości

Posty

Dzień jak co dzień.

Czasami dobrze jest oderwać się od nudnej codzienności i zrobić coś zupełnie nie w swoim stylu. Jestem domatorem - wynika to z mojego dość depresyjnego usposobienia. Nie zrozumcie mnie źle, łatwo nawiązuje kontakty z innymi ludźmi i wydaje mi się, źe nie działam innym na uzębienie, ale tak naprawdę najlepiej - i jednocześnie najgorzej - czuję się sam ze sobą.  Wczoraj jednak nastąpiło coś, co dzieje się w moim życiu od czasu do czasu, a co ludzie lubią nazywać wykroczeniem poza strefę komfortu - wyszedłem z inicjatywą i wspólnie z dwojgiem moich długodystansowych znajomych doprowadziłem do skutku fajne spotkanie w Warszawie. Z jedną z tych osób widziałem się po raz pierwszy, a z drugą mam już na koncie kilka fajnych wspomnień - jedna z przyjaznych twarzy, które zawsze miło zobaczyć.  Głównym celem mojej wyprawy do stolicy był koncert pewnego ukraińskiego zespołu. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak brzmią na żywo. Rzadko kiedy wyrywam się sam przy takich okazjach z miasta, ale
Najnowsze posty

Globalne ocieplenie.

Przez cały tydzień z utęsknieniem wyczekuję weekendu, a w weekend tylko odliczam godziny aż wreszcie ruszę się z domu do pracy, bo znoszenie swoich własnych humorków przyprawia mnie o zawrót głowy. Nie chcę wiecznie tylko narzekać, ale skąd mam właściwie wiedzieć, co ze sobą zrobić, żeby nadać codzienności jakiś rytm? Zapisać się na wolontariat w schronisku? Zbierać śmieci, które napotkam na swojej drodze i wrzucać je do kosza? Wiem, zostanę wyznawcą Latającego Potwora Spaghetti. Albo zakończę misję na Planecie Ziemia, wrócę na K-PAX.  Opcji jest miliard, a ja i tak najprawdopodniej nie wykorzystam żadnej z nich... bo przecież z możliwości zdaję sobie sprawę od lat, a wciąż tkwię w tym samym punkcie - jest tu ktoś w podobnej sytuacji? Mam nadzieję, że nie, bo ilość cynizmu, który rodzi taka postać rzeczy może przeciążyć serwery i na zawsze pogrążyć szansę na dalszy rozwój tego bloga. Mimo wszystko druga część tego miesiąca nie zapowiada się najgorzej. Kiedy w październiku mój świat

Rozpoznanie. Rozczarowanie.

Witam wszystkich w swoich skromnych progach. Na samym wstępie chciałbym powiedzieć o sobie kilka ważnych słów - uważam, że przez życie należy iść z uniesioną głową, łapać w żagle każdy, nawet najmniejszy wiatr i co najważniejsze, nie użalać się nad sobą, bo to do niczego nie prowadzi. Jeżeli podzielacie w stu procentach te poglądy, to już teraz mogę Was zapewnić, że ten blog, to nie miejsce dla Was. To, co o sobie napisałem to zgrabne kłamstwo, którym karmię się codziennie, żeby komfortowo spędzić kilka godzin wśród ludzi, by następnie wylądować samemu ze sobą balansując między skrajnymi obawami o to co będzie jutro, a totalnym zobojętnieniem na to, czy w ogóle jakieś jutro będzie. Powiało chłodem? Wybaczcie! Kilka gorszych dni robi swoje, ale jeśli miałbym wciskać Wam kit, to zamiast tego wolałbym iść już spać.  Jestem tu przede wszystkim po to, żeby móc napisać gdzieś następujące słowa: żyję STOP jest lepiej STOP pozwoliłem sobie pomóc STOP Dlaczego nie wysyłamy już telegramów? Ch