Przez cały tydzień z utęsknieniem wyczekuję weekendu, a w weekend tylko odliczam godziny aż wreszcie ruszę się z domu do pracy, bo znoszenie swoich własnych humorków przyprawia mnie o zawrót głowy. Nie chcę wiecznie tylko narzekać, ale skąd mam właściwie wiedzieć, co ze sobą zrobić, żeby nadać codzienności jakiś rytm? Zapisać się na wolontariat w schronisku? Zbierać śmieci, które napotkam na swojej drodze i wrzucać je do kosza? Wiem, zostanę wyznawcą Latającego Potwora Spaghetti. Albo zakończę misję na Planecie Ziemia, wrócę na K-PAX.
Opcji jest miliard, a ja i tak najprawdopodniej nie wykorzystam żadnej z nich... bo przecież z możliwości zdaję sobie sprawę od lat, a wciąż tkwię w tym samym punkcie - jest tu ktoś w podobnej sytuacji? Mam nadzieję, że nie, bo ilość cynizmu, który rodzi taka postać rzeczy może przeciążyć serwery i na zawsze pogrążyć szansę na dalszy rozwój tego bloga.
Mimo wszystko druga część tego miesiąca nie zapowiada się najgorzej. Kiedy w październiku mój świat zaczynają ogarniać suche liście i szarość, ma to też swoje plusy - marzec i kwiecień dają pretekst do poprawy nastroju razem ze zmianą pogody. W przyszłym tygodniu czeka mnie wyprawa na świetny koncert, a za dwa tygodnie spotkam się ze swoją bardzo dobrą koleżanką - spotkanie odkładamy już jakieś 900 lat, więc do kolejnych planów podchodzę z lekkim dystansem, ale wierzę, że tym razem się uda uda i spędzimy razem trochę czasu. Cieszę się, że mogę określić kogoś jakąś pozytywną siłą w moim życiu - to właśnie ta dziewczyna. Czasem działają mi na nerwy jej nieprzemyślane decyzje, które szkodzą jej samej, ale gdybym zaczął ją za to oceniać, byłbym hipokrytą - w końcu każdy z nas jest swoim największym wrogiem.
Jeśli o mnie chodzi to też z utęsknieniem wyglądam weekendu a gdy już się skończy... odpoczywam po weekendzie 😁 Też w następnym tygodniu wybieram się na fajny koncert.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie luźne przemyślenia obserwuję bloga 😊
Miło Cię tu widzieć. ;]
Usuń